PRZEWODNIK PO WROCŁAWIU – Wrocław okiem Nastolatka.
Jak spędzić 4 dni z dzieciakami we Wrocławiu!
Dzieciaki i wolny czas – dla jednych to zmora i wizja zszarganych nerwów. Dla nas to idealna okazja, by odwiedzać miejsca i robić rzeczy, których na co dzień nie robimy. Bo nie ma czasu, bo nie wypada, nie szkoda kasy, bo to dla dzieci … A w końcu dziecko podobno drzemie w każdym z nas, nie ważne w jakim wieku jesteśmy, ile mamy lat czy zmarszczek na czole.

Podrzucamy Wam przewodnik po Wrocławiu i pomysły, jak spędzić 4 dni z dziećmi w najpiękniejszym mieście w Polsce. Gdzie jeść, co zobaczyć, co robić. Pomysły idealne nie tylko z okazji Dnia Dziecka 🙂

Dwa lata temu odwiedziła nas moja nastoletnia bratanica razem z moją mamą. Wtedy przygotowałyśmy plan atrakcji pod Nią. Było trochę dziewczyńsko, dość zwariowanie i chyba całkiem przyjemnie. No w każdym razie, my bawiłyśmy się wyśmienicie, Martyna razem z babią też całkiem całkiem. Jeśli jesteście ciekawi jak to wtedy wyglądało – zapraszamy na nasz wpis – Wrocław Okiem Nastolatki.
Wrocław – kierunkowy71 – Subiektywny, alternatywny, nieoczywisty. Nieturystyczny przewodnik po mieście 100 mostów – ZAMÓW E-BOOK.
W tym roku wpadł do Wrocławia męski team. Mój brat odwiedził nas razem z dzieciakami – Martyna ma już 14 lat a Tomek 10 lat ( moje oczko w głowie). I tym razem postanowiłyśmy maksymalnie zagospodarować te kilka dni. Postawiłyśmy na bardziej męskie atrakcje. Jesteście ciekawi gdzie byliśmy, co robiliśmy, gdzie jedliśmy, co najbardziej przypadło do gustu moim chłopakom? Wrocław Okiem Nastolatka to przewodnik po Wrocławiu i inspiracja jak spędzić kilka dni z chłopakami i zakochać ich w naszym mieście. Zaczynamy 🙂
1 dzień – prosto z trasy i to całkiem męczącej, bo aż z Lublina.
Myślałam, że przyjadą padnięci i zalegną na kanapie. Gdzie tam. Wpadli do domu, zostawili rzeczy i zażyczyli sobie ruszyć za miasto, gdzieś blisko, gdzie jest pięknie i gdzie zobaczą coś, czego nie widzieli do tej pory. Na pierwszy ogień nie myśląc długo wybrałyśmy miejsce, które same uwielbiamy.

Tama w Zagórzu Śląskim

oddalona od Wrocławia niecałą godzinę autem. Po drodze cudna zieleń, kwitnący rzepak, widok na Ślężę. Na miejscu oczywiście masa ludzi i problemy z zaparkowaniem, ale warto było. Dzieciaki zwariowały. Mocne pierwsze wrażenie i zdecydowanie efekt wooow osiągnięty.

Dopadł nas głód, więc wybór w sposób oczywisty padł na Pensjonat Fregata, który opisałyśmy jakiś czas temu – link znajdziecie tutaj. Miejsce urzeka nie tylko całkiem smaczną kuchnią, ale genialnym widokiem na tamę, przyjemnym ogródkiem, masą bibelotów w środku i zawsze ciekawymi dla dzieciaków zwierzętami – waran, legwan? I papużki. Przy okazji – jakbyście szukali noclegu w tej okolicy Pensjonat Fregata to super opcja.
Sztolnie Walimskie

Pełni sił po obiedzie ruszyliśmy na podbój Sztolni Walimskich . Na wschodzie Polski chyba nie ma czegoś podobnego, warto wiec pokazać kawałek historii niedostępny dla mieszkańców Lubelszczyzny. Kaski ochronne na głowach, gdzieniegdzie padająca na człowieka woda, budząca wyobraźnię ciemność, zejście pod ziemię, odrobina strachu i ekscytacji, kawałek historii na wyciągnięcie ręki. Tak zdecydowanie lepiej i ciekawiej poznawać minione dzieje.

Z naszej perspektywy obiekt średnio przygotowany pod dzieciaki jak i pod dorosłych, za mało to jest barwne i za mało spektakularne – jeśli będziecie mieli wybór pojedzcie kawałek dalej do Podziemnego Miasta Osówka – zdecydowanie ciekawsze wrażenia. (szczególnie polecamy zwiedzanie trasą EKSTREMALNĄ).

Trening Panthers Wrocław

Na koniec tego dnia wisienka na torcie. Chłopaki, jak to chłopaki lubią sport. Oczywiście króluje piłka nożna. My postanowiłyśmy im pokazać jak trenują mistrzowie Polski w futbolu amerykańskim. Tylnym wejściem, dzięki uprzejmości znajomych odwiedziliśmy Stadiom Olimpijski, by podpatrzeć PANTHERS Wrocław.

Wam pewnie ciężko będzie się dostać na trening, ale zdecydowanie polecamy wybrać się na ich mecze. To naprawdę widowisko, coś innego, coś ciekawego.

2 dzień
Śniadanie w Charlotte

Każdy dobry dzień zaczyna się od dobrego śniadania. Inaczej być nie mogło – trafiliśmy do Charlotte. Stamtąd dzieciaki nigdy nie wychodzą niezadowolone. Sekret szczęścia tkwi w croissantach i ich słodkich słoikach. Biała czekolada najlepiej smakuje z konfiturą z malin. Ciemna z dżemem z pomarańczy. Nic więcej do szczęścia nie trzeba. No dobra jeszcze kakałko 🙂 a dla nas lampka Prosecco i lecimy dalej. Uzbroicie się jednak w cierpliwość – czas oczekiwania na stolik to często 20-30 minut, potem kolejne pół godziny w oczekiwaniu na śniadanie. Nie jest lekko 🙂
Spacer po Wrocławiu i elektryczne hulajnogi

Pora pospacerować, pokazać im kawałek Wrocławia, Rynek z wszystkimi bocznymi uliczkami, krasnale, kilka ciekawych budowli, Plac Wolności i Narodowe Forum Muzyki. Tu nieplanowany przystanek. Dzieci dopadły hulajnogi elektryczne. Bilans – godzina z głowy, kilka upadków, jedne podarte spodnie i obtarte kolano no i jakieś 30 złotych mniej w portfelu. Zabawa przednia, uśmiechy bezcenne.

Gofry od GoFreak’a

Od śniadania co prawda nie minęło zbyt dużo czasu i jakoś ciężko nam było uwierzyć w ten głód, ale na widok gofrów z foodtruck’a GoFreak Dzieciory nagle zgłodniały. Kajmak z owocami czy solony karmel zawsze daje radę. Przekąska odhaczona. Jakbyście ich szukali ostatnio stacjonowali nieopodal Renomy, koło kawiarni Cafe Borówka. (aktualnie znajdziecie ich w lokalu przy ul. św Antoniego 27/29
ETNO CAFE i BARBARA

Chwila oddechu dla dorosłych, wejdziemy przy okazji spaceru do Barbary i chwycimy tam kawę z ETNO Cafe na wynos. Kto nie zna ETNO zdecydowanie powinien poznać – to lokalna wrocławska palarnia, której kilkanaście już lokali znajdziecie we Wro. Często kupujemy ich kawy w prezencie znajomym spoza Dolnego Śląska. Kawa na wynos zamieniła się w kawę na miejscu, bo dzieciaki zginęły w labiryntach Barbary. Co prawda micro ale bardzo fajny i przyjazny plac szaleństwa i zabaw.
ZOO i AFRYKARIUM

My tu powoli dreptu dreptu a najsławniejsze atrakcje Wrocławia czekają. ZOO i Afrykarium to nie tylko obowiązkowy punkt na mapie miasta, to destynacja, która dzieciaki z całej Polski ciągnie jak magnes. I już nawet te kolejki i tłumy nie zniechęcają odwiedzających. Są kotiki, jest hipcio, tu wymienić coś tam ze zwierząt jest zabawa.

Radzimy – kupujcie bilety przez Internet wcześniej. Jedna kolejka mniej do odstania.
PIZZA PANY I WYSPA SŁODOWA

Postali w kolejkach, pochodzili pooglądali to i zgłodnieli. Pora wrzucić coś na ząb. Dzieciaki wybierają – nie ma sensu proponować ośmiorniczek i foix gras. Wybór między pizzą, burgerami i pierogami. Wygrywa pizza, czemu nie jestem zaskoczona 🙂 Lecimy tam, gdzie zawsze smacznie i nie ma aż takich kolejek jak w Vaffa Napoli czy Iggy Pizza… – do Pizza Pany.

Stamtąd z pełnymi brzuchami toczymy się jeszcze na wieczorny spacer na Wyspę Słodową, przy okazji odwiedzając Wyspę Daliową i pokazując dzieciakom całkiem znaną rzeźbę Oskara Zięty. To był długi dzień. Gasimy światło, dobranoc.
3 dzień

Zaczynamy od jednej z najbardziej kolorowych i niezwykłych atrakcji Wrocławia. Kolejkowo – gigantyczna makieta, budynki i ulice odwzorowane w najmniejszych detalach.

Wszystko tam jest wytworem ludzkich rąk. Piękne, kolorowe, imponujące, inspirujące, bajeczne. Ogrom radości dla małych i dużych.




Potem czas na zabawę, odrobinę zagadek, tajemniczych drzwi, zamkniętych kłódek i rebusów, które trzeba rozwiązać, by wydostać się z tajemniczej dżungli. Exitus to escape room przygotowany z myślą o dzieciakach.

Dopracowany w szczegółach, logiczny, budzi kreatywność i wymaga pracy zespołowej, żeby się udało. Tak nas korciło, żeby rozwiązywać, podpowiadać i pomagać. Nie trzeba było – dzieciaki znakomicie dały sobie radę! Super zabawa. Polecamy.
FORMA PŁYNNA BEACH BAR
Po takiej dawce emocji pora na chwilę relaksu. Lecimy do Formy Płynnej – naszego ulubionego beach baru. Dla nas drinki i leżaki nad brzegiem Odry, dla dzieciaków dmuchany plac zabaw, trawa i hamaki, które dają naprawdę sporo radości. Uwielbiamy to miejsce. A jak szukasz innego beach baru – zajrzyj koniecznie TUTAJ

Głodni jak wilki ruszamy na ulice Krakowską. Swoją siedzibę ma tam restauracja bez adresu. Dokładną lokalizację poznajecie dopiero, kiedy smsem potwierdzają Waszą rezerwację. Nafta Neo Bistro – to miejsce, które zachwyca nie tylko wyśmienitą, wyszukaną i nowoczesną kuchnią. Klimat, zarówno w środku jak i w ogrodzie jest niesamowity. Opisałyśmy ją dokładnie jakiś czas temu – tu znajdziecie naszą relację z wizyty w Nafcie.
DOMOWE ROZRYWKI – GRAMY W PLANSZÓWKI
Wracamy do domu, dzieciaki już lekko zmęczone. Spodziewałyśmy się, że padną jak muchy. Dziwnym trafem w domu odzyskują wigor i energię. Ojciec idzie spać, my do północy gramy w planszówki. Jest Dixit, jest Catan … jest najlepsza zabawa jaką można sobie wyobrazić. Podczas tego wieczoru dociera do mnie, że dzieciaki naprawdę nie potrzebują fajerwerków. Wystarczy im nasza uwaga i wspólnie spędzony czas. Jakaś niezdrowa przekąska (ojciec nie widział :), domowa lemoniada. Zawiązywane koalicje, próby oszustwa, wymuszenia, groźby i handel wymienny. Ależ to była zabawa i emocje. Z wypiekami na twarzy poszliśmy spać.
4 dzień.

To nasz ostatni wspólny dzień we Wrocławiu. Chcemy im pokazać jak najwięcej, choć wciąż brakuje czasu i pogoda nas nie rozpieszcza, leje jak z cebra. Wybieramy wiec atrakcje w pomieszczeniach. Najpierw Hydropolis.

To jest miejsce tak niezwykłe, że mogłabym tam chodzić raz w miesiącu. Interaktywna lekcja o wodzie w każdej postaci. Wracacie do szkoły, by zmontować cząsteczkę wody, zamienić ją w wodór a potem w parę wodną. Stajecie oko w oko z burzą śnieżną, oglądacie Wrocław po powodzi z 1997 roku, rozkładacie człowieka na części. Naciskacie, dotykacie, kręcicie.

Nauka może być taka przyjemna, kreatywna i zabawna. Musicie się przekonać sami.
WROCŁAWSKI TEATR LALEK – BABCIA NA JABŁONI

Po nauce pora na odrobinę kultury. Jest taki teatr, do którego nie chodzimy na co dzień, bo jakoś tak nie bardzo wypada. To Teatr Lalek. Wiadomo dla dzieci … Kochani idźcie tam koniecznie. Nie tylko dlatego, że to odświeżające, nie tylko dlatego, że grają pięknie i dzielą się z nami mądrymi historiami.

Oglądanie przedstawienie w towarzystwie dzieci to doświadczenie niezwykłe. Klaskają kiedy chcą, parskają śmiechem spontanicznie, tańczą, krzyczą, ściskają nas za rękę kiedy się boja się, ekscytują się, podpowiadają aktorom, pytają, płaczą … Oglądaliśmy spektakl Babcia na Jabłoni. Uroniłam łezkę choć stara baba ze mnie. Każdy znajdzie w nim coś dla siebie i może przypomni sobie, co jest naprawdę ważne w życiu.

Ponieważ to ostatni wspólny dzień to dzieciaki decydowały, co jeszcze chcą zrobić, gdzie iść? Nie ukrywamy, że zaskoczyły nas mocno wybierając kolejny exit room. Najwyraźniej zagadki i wspólne działanie przypadło im do gustu najbardziej. Tym razem wybieramy coś dla dorosłych. W końcu jesteśmy my, jakoś razem damy radę nie? Pędzimy do Let Me Out. Ale czad, no po prostu uwielbiamy takie miejsca. Biegamy w panice, szukamy, pukamy, kręcimy, myślimy, zamykamy się w szafie, stajemy na głowie … gdzie wskazówka, jak otworzyć drzwi, jak zapalić światło? Potrzeba dużo koncentracji, uwagi, ale przede wszystkim abstrakcyjnego myślenia. Wyborna zabawa! Mamy w planach, już bez dzieciaków, odwiedzić pozostałe pokoje, bo to miejsce jest naprawdę genialne.
JAK LODY TO TE Z KRASNOLÓDA

Krótki spacer i trafiamy na najlepsze rzemieślnicze lody we Wrocławiu. Krasnolód zawsze budzi uśmiech na twarzach. Jest pysznie. Obowiązkowy punkt na gastro mapie Wrocławia.
W planach było jeszcze kilka punktów, m.in. Go Jump, kino, wynajęcie łódki i zwiedzanie Wrocławia od strony wody, spacer po Ostrowie Tumskim, wodne szaleństwa w Aqua Parku, zwiedzanie Stadionu Wrocław, żużel, mecz Śląska Wrocław …. Za krótko, zabrakło nam czasu. Następnym razem musicie przyjechać na dłużej.
Wrocław – miasto spotkań, nieskończonych atrakcji, inspirujących miejsc, przyjaznych ludzi, smacznej kuchni, radości, zabawy, wolności i tolerancji. Nasze miasto WROClove. Zakochałyśmy w nim już Tomka i Martynę. Zakochamy w nim każdego 🙂

Wielkie podziękowania dla wszystkich, którzy pomogli nam w organizacji tego planu atrakcja. Szczególnie dziękujemy:
- Panthers Wrocław
- Hydropolis
- Kolejkowo
- Teatrowi Lalek
- Exit Room’om – Let Me Out oraz Exitus
Jesteście wielcy i z Waszą pomocą udało nam się zakochać Lublin we Wrocławiu! Dziękujemy, że byliście z nami 🙂
Uściski
WKO
Ps. Podoba Ci się wpis? Znalazłeś tu coś ciekawego, inspirującego, przydatnego? Bardzo się cieszymy! Pokaż nam, że jesteś z nami i że to co robimy ma sens. Polub stronę Wrocław Kobiecym Okiem, udostępnij ją u siebie, zaproś znajomych do polubienia, daj lajka, pokaż serducho. Oznaczaj nas w swoich instastories. Komentuj. To dla nas bardzo ważne. Dziękujemy!