Wcale nie Powoli, za to całkiem smacznie. Kulinarne Nadodrze.
Nadodrze – Śpiewają tam i gotują. Dobra ekipa, z ciekawym pomysłem na menu i dobrą energią. Szukacie miejsca na śniadanie lub obiad? – Sprawdźcie jak jest w Powoli.
Nie wiem jak Wy, ale ja często rezygnuję z wyjścia do knajpy w Rynku, na myśl o problemach z parkowaniem. Czas zmarnowany na krążenie w poszukiwaniu miejsca i szybko rosnąca frustracja odbierają mi chęć na jedzenie. Między innymi dlatego staram się wynajdować miejscówki, gdzieś poza ścisłym centrum miasta – czasem osiedlowe, czasem na obrzeżach, czasem nie wyglądające zbyt atrakcyjnie na pierwszy rzut oka. Czasem udaje się odkryć smaczne miejsce, do którego potem warto wrócić. Jednym z takich miejsc jest przeżywające drugą młodość Nadodrze.
Powoli to dziwne, ale całkiem urokliwe miejsce. Zlokalizowane na ul. Rydygiera 25/27, niedaleko Pomorskiej – Wrocław Nadodrze. Mała uliczka, która nocą nie wygląda zbyt przyjaźnie, w dzień zaprasza do całkiem smacznego zakątka.
Wystrój jest trochę ludyczny, skromny, raczej surowy. Kilka stolików, malutki kącik dla dzieci. Drewniane stoły, kolorowe podsuszki na parapecie, jakieś drobiazgi na ścianie …
Menu też raczej ograniczone, ale ciekawe. To co zwraca uwagę na pierwszy rzut oka to energia tego miejsca. Jest dobra. Ekipa uwija się szybko, jest uśmiechnięta i przyjazna. To chyba ich lokal, bo wiedzą co i jak i czuć, że im po prostu zależy. Nazwa w sumie jest trochę myląca. Wcale nie jest powoli, przynajmniej jeśli idzie o szybkość obsługi. Mnie osobiście za serce chwyciły dobiegające z kuchni śpiewy 🙂 Tak tak dziewczyny śpiewały i to nawet nie najgorzej … fajnie odwiedzić miejsce, w którym pracują ludzie, którzy kochają to co robią.
Jeśli chodzi o jedzenie. Mi smakowało. Odwiedziłam ich szukając śniadania. Poszłam klasyką, jajecznica smakowita, frankfurterki mi akurat nie podeszły, do tego jakaś sałatka z pomidorami. Absolutnym hitem był twarożek z rzodkiewką, kremowy, delikatny, aromatyczny – genialny, albo po prostu miałam w ten dzień olbrzymią ochotę na domowy twarożek. I na dokładkę taki zielony maziaj – z tego co pamiętam chyba z bazylii, brokuła i czegoś tam jeszcze … Doprawione czosnkiem – smakował wybornie. Najchętniej wylizałabym miseczkę, no ale wstyd tak nie? 😛 W zestawie oczywiście pieczywo i masło. Tu ilość zdecydowanie zbyt mała – do poprawy – zarówno pieczywa jak i masła musiałam domówić, bo zbrakło przy tych wszystkich smakołykach na talerzu.
Ceny nie są niskie, nie są też wysokie, tak w sam raz na śniadanie. Dopłata do chleba i masła trochę psuje efekt … może dziewczyny zdecydują się na zmianę tego drobiazgu.
Herbata ładnie podana, ze świeżutko skrojona cytryną i pachnącą miętą. Mięta została dorzucona też do świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy. Wszystko to tworzy zgrabny śniadaniowy bufet.
Oferta śniadaniowa jest chyba stała, za to obiady każdego dnia są zmieniane. Codziennie możecie więc trafić na coś smakowitego. Dziewczyny chyba lubują się w tartach, przy kolejnej okazji na pewno jakiejś spróbuję.
Co najważniejsze, czuć, że produkty są świeże a jedzenie przygotowane z miłością i podane ze smakiem. Jest prosto. Wpadając do POWOLI można na chwilę uciec od zgiełku miasta i codziennych pilnych spraw. Powoli zjeść coś smacznego i chwilkę odsapnąć.
Ja na pewno jeszcze odwiedzę to miejsce. Was też zachęcam.
FB: www.facebook.com/sniadaniaiobiady/