fbpx
tawerna akropolis
KOBIECE SMAKI

Tawerna Akropolis – czy udało im się przenieść prawdziwe greckie smaki do Wrocławia?

Napisane przez
dnia
2 grudnia 2017

W Grecji zostawiłam serce dawno temu … kto czytał wcześniejsze relacje z Souvlaki Greek Truck albo Grexitu wie, że kocham grecką kuchnię, tamtejsze smaki, a przede wszystkim grecką miłość do jedzenia i karmienia ludzi. Każde nowe otwarcie we Wrocławiu miejsc serwujących kuchnię grecką, nie ważne czy to street food czy restauracja z „górnej półki” obserwuję z ciekawością i nadzieją. Nie mogłam więc przegapić dnia, kiedy Tawerna Akropolis otworzyła swoje drzwi dla mieszkańców i gości Wrocławiu….

Restauracja otworzyła swoje podwoje dla wrocławskich mediów i blogerów. Pokazywali swoje smaki, propozycje kulinarne i podejście do kuchni. Miałyśmy wtedy okazję przetestować pełną gamę przystawek i smakołyków. Smakowałyśmy też, domowe wina. Zaglądałyśmy do kuchni, gawędziłyśmy z kucharzem … Było niezwykle sympatycznie, przyjaźnie, smacznie i obiecująco. Wróciłyśmy w zeszłym tygodniu, by sprawdzić jak jest teraz, gdy wchodzisz jako zwykły gość i nikt nie wie ktoś Ty …

Jak było ?

Poszłyśmy w klasykę, bo chyba tak najłatwiej porównać i ocenić smaki, jakie dobrze znamy z różnych miejsc. Na moim talerzu wylądował wieprzowy Gyros Merida (jedno z najtańszych dań w karcie) z frytkami z kapką tzatzyki, do tego dość dziwna jak dla mnie surówka z białej kapusty, której nigdy w Grecji nie dostawałam (całość za 29 zł). Wszystko mocno okraszone świeżą, czerwoną cebulą. Mięso jest naprawdę fajnie przyprawione, smaczne, soczyste i przyzwoicie chude. Porcja, która w pierwszej chwili wydaje się mała okazuje się jednak wystarczająca, pewnie także dzięki dobranej do obiadu picie i ekstra porcji tzatzyki (niestety aż 15 zł). Tzatzyki też całkiem fajne, dla mnie trochę za mało czosnkowe i za mało ogórkowe, choć i na takie delikatne wersje trafiałam w Grecji. Pita fajnie opieczona, chrupiąca, smaczna. Na drugi talerz trafił wieprzowy szaszłyk Souvlaki, tym razem w wersji z opiekanymi ziemniakami. Mięso podobnie jak w przypadku gyrosa przyjemnie wierci nozdrza aromatem przypraw, jest jednak zdecydowanie zbyt tłuste. Sałatka i w tym przypadku była identyczna, jakoś szkoda, że zabrakło różnorodności. Do tego na talerzu sosjerka z pomidorowo paprykowym, dość ostrym sosem, takie połączenie też chyba testowałam pierwszy raz. Ziemniaki fajne, rumiane, delikatne.

Do picia bierzemy lampkę domowego wina, do tego dwie lemoniady – bardzo fajne, orzeźwiające, przesycone smakiem cytrusów, przyjemnie podane, zimne i bardzo smaczne. Na deser niestety zabrakło tym razem miejsca, sprawdzimy przy następnej wizycie.  Rachunek zamyka się na 130 złotych … tanio nie jest, biorąc pod uwagę, że to tylko drugie danie, bez przystawek, bez deseru … nie wychodzi specjalnie korzystnie.

W karcie oczywiście znajdziecie jeszcze wiele innych opcji, są przystawki na zimno i ciepło (15-29 zł), dania z grilla (29-129 zł), zupy (9-13 zł), sałatki (14-32 zł),  owoce morza ( 39-140), desery (10-15 zł) no i oczywiście napoje i wina, który karty nie dostałyśmy. Generalnie Taverna nastawiona jest raczej na klienta z dość zasobnym portfelem lub na obcokrajowców, których z resztą tego dnia nie brakowało.

Wystrój jest przyjemny, choć zdecydowanie nie jest to tawerna jakich wiele odwiedziłam w Grecji, są jakieś akcenty, ale prawdę powiedziawszy jakoś ducha i serducha prawdziwej Grecji tam nie odnalazłam. Najbardziej przy tej drugiej, nieoficjalnej wizycie zawiodła gościnność … Niby było miło, ale nie tak jak powinno. Kelnerzy są tacy jakby trochę naburmuszeni, może po prostu nie wyglądałyśmy jak goście, którzy zostawiaj sowite napiwki. Siedzący po sąsiedzku obcokrajowcy mogli liczyć na lepszy serwis. Szkoda, bo turysta przyjdzie raz i wróci do siebie, a my mieszkamy, żyjemy i jemy tutaj, w naszym mieście. I mogłybyśmy tam wracać, ale prawdę powiedziawszy mając smaka na coś greckiego chyba szybciej podjedziemy do Souvlaki Greek Truck, co prawda tam jedzenie na plastiku, ale smak podobny, ekipa bardziej uśmiechnięta, a ceny 3 razy niższe. Jak wspominam nasze grackie podróże pamiętam tych uśmiechniętych ludzi, którzy po prostu pytają jak Ci na imię, skąd jesteś, jak ci smakowało, którzy witają Cię czekadełkiem, choćby to była tylko oliwa z kawałkiem domowej roboty chleba, a Tobie od razu robi się przyjemniej …

Tawerna Akropolis nie ma tego, a przynajmniej nas tak nie ugoszczono … smutno jakoś. Zjadłyśmy, zostawiłyśmy napiwek, wróciłyśmy do domu i jakoś nie myślimy, by tam wracać znowu … szkoda. Z sentymentem znów wspominamy Akropol na Solnym, było drogo, ale była tam i klasa i smak i uśmiech i klimat. Zawsze. Można było tam świętować ważne chwile.

Ciekawe jesteśmy jakie emocje budzi w Was Tawerna Akropolis ?  Poczuliście tam smak prawdziwych greckich wakacji ? Może my po prostu trafiłyśmy na gorszy dzień … Oby tak było, bo wciąż nie ma we Wrocławiu miejsca z kuchnią grecką na poziomie za jakim tęsknimy.

A że w tym roku wakacje planujemy pierwszy raz od lat nie w Grecji, a we Włoszech marzy nam się Grecja we Wrocławiu, taka Grecja z prawdziwego zdarzenia…

Szukasz innych miejsc z grecką kuchnią we Wrocławiu? Znajdziesz je TUTAJ

A może nie wiesz, jakie inne miejsca polecamy na randkę lub inne pyszne okazje? Znajdziesz je TUTAJ

Tawerna Akropolis

ADRES: Rynek 20/21

Godziny otwarcia: 11:00 – 23:50
WWW : www.tavernaakropolis.pl

FB: https://www.facebook.com/TavernaAkropolisWroclaw/

TAGS
TO CIĘ MOŻE ZAINTERESOWAĆ:

ZOSTAW KOMENTARZ

Szukaj
Wrocław Kobiecym Okiem to my
Agata i Iza
Wrocław

Wrocław to nasze miasto. Wybrałyśmy je do życia. Lubimy jego klimat, atmosferę, energie, smaki ... Czujemy się tu jak w domu. Poznajcie miasto naszych zmysłów ...